aaa4
Tylko tu sprząta
Dołączył: 23 Sie 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:05, 10 Wrz 2018 Temat postu: 600 |
|
-Gotuja sie do ataku - powiedzial Fannon. - Ale dlaczego tylko czescia sil? Podbiegl do nich zolnierz.
-Wasza Wysokosc, inne stanowiska nie stwierdzily obecnosci wroga.
Arutha spojrzal na Fannona pytajaco.
-I dlaczego atakuja tylko jedna strone? Po kilku minutach milczenia Arutha odwrocil sie do pozostalych.
-Oceniam, ze jest ich okolo tysiaca.
-Chyba wiecej. Tysiac dwiescie - nie zgodzil sie Fannon. Daleko, poza tylnymi szeregami pojawily sie wysokie drabiny, ktore podawano nad glowami do przodu.
-Za chwile sie zacznie.
Tysiac obroncow, czyli wiekszosc wojsk Ksiestwa, czekalo w obrebie murow. Reszta sil obsadzala pomniejsze garnizony i warownie straznicze w terenie.
Fannon spojrzal na stojacych kolo niego.
-Jezeli mury wytrzymaja, poradzimy sobie, nawet jesli maja dziesieciokrotna przewage.
Nadbiegali kolejni poslancy z pozostalych stron murow.
-Mistrzu Miecza, na wschodzie, pomocy i poludniu nadal cisza. Nie stwierdzono obecnosci wroga.
-Wyglada na to, ze wybrali frontalny atak, nie zwazajac na straty, jakie musza poniesc. - Zamyslil sie gleboko. - Coraz mniej z tego rozumiem. Samobojczy atak, beztroskie paradowanie w zasiegu naszych katapult, marnowanie czasu na honorowe pokazy... a przy tym wszystkim nie mozna im przeciez odmowic, ze znaja sie na sztuce wojennej. Ani przez moment nie wolno nam ich nie doceniac.
Zwrocil sie do zolnierza.
-Zawiadom wszystkich na innych posterunkach, aby zachowali najwyzsza czujnosc i byli gotowi szybko przegrupowac sie, gdyby okazalo sie, ze to tylko manewr mylacy.
Poslaniec odszedl, a oni nadal czekali. Slonce przesuwalo sie powoli po niebosklonie. Do zachodu zostala godzina i promienie slonca swiecily w plecy wroga. Nagle rozlegl sie odglos rogow i bebnow. Szeregi Tsuranich ruszyly biegiem w strone murow. Napiete mechanizmy machin jeknely przeciagle, w powietrzu zaszumialo i po chwili w pedzacych szeregach pojawily sie spore wyrwy. Oni jednak, nie zwazajac na nic, biegli przed siebie i po chwili znalezli sie w zasiegu spokojnie czekajacych lucznikow. Chmara strzal popedzila z furkotem ku nacierajacym, wybijajac co do jednego pierwszy szereg. Nastepni Tsurani przeskakiwali wal trupow i trzymajac wysoko wzniesione nad glowami tarcze, pedzili w strone murow. Kilkanascie razy wybijano obsady drabin. Dobiegali nastepni, chwytali drabiny i parli bez wytchnienia do przodu.
Lucznicy wroga przypuscili szturm i po chwili na blankach polala sie krew obroncow Crydee. Arutha schylil sie, chowajac glowe za oslone muru. Po chwili zaryzykowal i wyjrzal przez otwor strzelniczy. U podnoza murow zobaczyl cizbe wrogow, a po chwili tuz przed jego oczami pojawil sie szczyt drabiny. Jeden ze stojacych obok zolnierzy chwycil jej koniec i za pomoca drugiego dluga tyka odepchnal drabine. Spadajacy Tsurani krzykneli przerazliwie, a po sekundzie zawtorowal im pierwszy zolnierz z zalogi zamku. Arutha obejrzal sie i zobaczyl, jak dzielny obronca spada na dziedziniec, a z jego oka sterczy strzala.
Z dolu wzniosly sie niespodziewanie gromkie okrzyki. Arutha zerwal sie na rowne nogi i ryzykujac, ze zostanie trafiony, spojrzal za mury. Wojownicy Tsuranich [link widoczny dla zalogowanych]
zamek wycofywali sie na calej linii, biegnac z powrotem.
-Co oni robia? - zastanawial sie Fannon. Tsurani biegli, az znalezli sie poza zasiegiem katapult z wiez. Zatrzymali sie, odwrocili ku zamkowi i sformowali szeregi. Kilku oficerow przechadzalo sie przed frontem, strofujac zolnierzy i zachecajac ich do dalszej [link widoczny dla zalogowanych]
walki. Po chwili oddzialy wroga wzniosly radosny okrzyk.
-A niech mnie kule bija! - Uslyszal Arutha po lewej stronie. Odwrocil sie. Tuz za nim stal Amos Trask, wymachujac ogromnym marynarskim kordem. - Ci szalency gratuluja sobie, ze ich wyrznieto jak swinie. Nie do wiary!
Rzeczywiscie, widok rozciagajacy sie u podnoza murow
Post został pochwalony 0 razy
|
|